Subkategoria 2
[MD] Podtlenek azotu NO2
- Drukuj
- 22 mar 2011
- MODYFIKACJE
- 18717 czytań
- 0 komentarzy
Podtlenek azotu to jeden z najprostszych sposobów, żeby radykalnie zwiększyć moc auta i to stosunkowo niewielkim kosztem. Już podstawowe instalacje "NOS" dodają silnikowi nawet 30 procent mocy, ale tylko przez kilkanaście sekund. Przy tym koszt jednej butli podtlenku azotu to około 300 złotych.
Tlenowy strzał – jak to działa?
„Magiczne” działanie podtlenku azotu bierze się z jego właściwości fizycznych i chemicznych. N2O to gaz, który ma w swojej masie posiada mniej więcej o 1/3 więcej tlenu niż powietrze. Ma on też ponad dwukrotnie większą gęstość, co powoduje, że przy tej samej objętości gazu w podtlenku jest 2 razy więcej tlenu. Co z tego wynika?
Zależność jest prosta im więcej tlenu, tym więcej benzyny można dodać, bo szybciej i efektywniej się ona spali dając więcej mocy. I o to właśnie chodzi - podtlenek daje przyrost mocy od 30 do nawet ponad 100 procent. Jedyna wada to niezwykle szybkie jego zużycie. Pięciokilogramowa butla może być pusta już po 15 sekundach. To właśnie dlatego stosuje się go tylko jako chwilowe "dopalanie".
Niska cena za duże emocje?
Montaż instlacji podtlenku azotu to rzeczywiście najtańszy sposób na bardzo poważne podkręcenie silnika auta. Wcale nie oznacza to jednak, że to tania zabawa.
Sama instalacja, nawet najprostsza, to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Do tego dochodzi każda opróżniona butla z gazem, która będzie uszczuplała nasze konto o dodatkowe 300 złotych. W porównaniu z profesjonalną przebudową silnika, czy montażem turbosprężarki, to jednak nadal prawdziwa okazja.
Należy przy tym jednak pamiętać, że podtlenek ma bardzo przykrą właściwość. Tak łatwo uzyskuje się przyrost mocy, że nie trudno przesadzić. A koszty zachłanności mogą być ogromne.
Co się stanie gdy przekroczymy granicę?
Granicą mocy uzyskanej przez „wstrzelenie” do układu dolotowego podtlenku jest tak naprawdę wydolność wtryskiwaczy. Dokładnie to ile paliwa są w stanie w jednej porcji dostarczyć do komory spalania. Zwiększona ilość tlenu przy zbyt ubogiej mieszance ma bowiem działanie bardzo niekorzystne dla silnika.
Nadmiar gazu spowoduje, że silnik będzie w sposób gwałtowny i niekontrolowany nabierał obrotów. Równie szybko rosła będzie temperatura głowicy, aż do momenty gdy wszystkie uszczelki zaczną się wypalać, a same zawory nadtapiać. To zniszczenia nieodwracalne i skutkujące – w najlepszym przypadku koniecznością zmiany głowicy – w najgorszym wybuchem całej jednostki napędowej.
Rozsądek popłaca
Skoro już was nastraszyliśmy, to teraz będziemy uspokajać: przy zachowaniu rozsądku N2O, czyli podtlenek azotu może być naprawdę dobrą alternatywą dla poważnych przeróbek mechanicznych. Stosowany w racjonalnych ilościach silnika nie zniszczy – w każdym razie szansa na poważną awarię jest duża mniejsza niż w przypadku eksperymentalnego turbodoładowania.
Żródło: www.eksploatacja-auta.wieszjak.pl
Tlenowy strzał – jak to działa?
„Magiczne” działanie podtlenku azotu bierze się z jego właściwości fizycznych i chemicznych. N2O to gaz, który ma w swojej masie posiada mniej więcej o 1/3 więcej tlenu niż powietrze. Ma on też ponad dwukrotnie większą gęstość, co powoduje, że przy tej samej objętości gazu w podtlenku jest 2 razy więcej tlenu. Co z tego wynika?
Zależność jest prosta im więcej tlenu, tym więcej benzyny można dodać, bo szybciej i efektywniej się ona spali dając więcej mocy. I o to właśnie chodzi - podtlenek daje przyrost mocy od 30 do nawet ponad 100 procent. Jedyna wada to niezwykle szybkie jego zużycie. Pięciokilogramowa butla może być pusta już po 15 sekundach. To właśnie dlatego stosuje się go tylko jako chwilowe "dopalanie".
Niska cena za duże emocje?
Montaż instlacji podtlenku azotu to rzeczywiście najtańszy sposób na bardzo poważne podkręcenie silnika auta. Wcale nie oznacza to jednak, że to tania zabawa.
Sama instalacja, nawet najprostsza, to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Do tego dochodzi każda opróżniona butla z gazem, która będzie uszczuplała nasze konto o dodatkowe 300 złotych. W porównaniu z profesjonalną przebudową silnika, czy montażem turbosprężarki, to jednak nadal prawdziwa okazja.
Należy przy tym jednak pamiętać, że podtlenek ma bardzo przykrą właściwość. Tak łatwo uzyskuje się przyrost mocy, że nie trudno przesadzić. A koszty zachłanności mogą być ogromne.
Co się stanie gdy przekroczymy granicę?
Granicą mocy uzyskanej przez „wstrzelenie” do układu dolotowego podtlenku jest tak naprawdę wydolność wtryskiwaczy. Dokładnie to ile paliwa są w stanie w jednej porcji dostarczyć do komory spalania. Zwiększona ilość tlenu przy zbyt ubogiej mieszance ma bowiem działanie bardzo niekorzystne dla silnika.
Nadmiar gazu spowoduje, że silnik będzie w sposób gwałtowny i niekontrolowany nabierał obrotów. Równie szybko rosła będzie temperatura głowicy, aż do momenty gdy wszystkie uszczelki zaczną się wypalać, a same zawory nadtapiać. To zniszczenia nieodwracalne i skutkujące – w najlepszym przypadku koniecznością zmiany głowicy – w najgorszym wybuchem całej jednostki napędowej.
Rozsądek popłaca
Skoro już was nastraszyliśmy, to teraz będziemy uspokajać: przy zachowaniu rozsądku N2O, czyli podtlenek azotu może być naprawdę dobrą alternatywą dla poważnych przeróbek mechanicznych. Stosowany w racjonalnych ilościach silnika nie zniszczy – w każdym razie szansa na poważną awarię jest duża mniejsza niż w przypadku eksperymentalnego turbodoładowania.
Żródło: www.eksploatacja-auta.wieszjak.pl
Poleć ten artykuł | |
Podziel się z innymi: | |
URL: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?